Archiwum Polityki

Wyprawa do źródeł absurdu

Historia tego odkrycia rozpoczyna się wysoko, ponad 5 kilometrów nad poziomem morza, gdzie wieją mroźne wiatry, a kondory nawet nie próbują szybować, kończy się zaś na poziomie o wiele niższym. Jest to poziom parkietu sali sądowej albo, jak chcą niektórzy, poziom chodnika.

Zdania na temat: skąd wypływa Amazonka, są od dziesięcioleci podzielone. Długi czas sądzono, że źródłem Amazonki jest jezioro Lauricocha w Andach Peruwiańskich, z którego na wysokości 3653 metrów n.p.m. wypływa rzeka Maranion. Dopiero w 1971 r. Amerykanin McIntyre zorientował się, że źródeł tych należy szukać w zupełnie innym rejonie Andów, na przedłużeniu rzeki Ucayali. Jej górne dopływy doprowadziły go do kilku potoków i strumyków, z których najdłuższy - Carhuasanta - został przez niego uznany za rzeczywisty początek Amazonki.

Trzy lata temu na poszukiwanie źródeł wyruszyła Amazon Source, międzynarodowa wyprawa pod kierownictwem Jacka Pałkiewicza, podróżnika, łowcy przygód i dziennikarza, wyposażona w mapy satelitarne i hydrologów wysokiej klasy. - Już oglądając te mapy zorientowałem się, że źródła muszą być gdzie indziej - mówi Pałkiewicz.

Po niecałych dwóch tygodniach podróży naukowcy Pałkiewicza ogłosili, że obalają odkrycie McIntyre´a: Carhuasanta nie jest źródłem Amazonki, ponieważ inny strumień, Apacheta, jest od niej dłuższy, leży wyżej i niesie trzy razy więcej wody, zatem miejsce, z którego on wypływa, daje początek rzece.

Jacek Pałkiewicz stwierdził, że odkrył źródła Amazonki. Rewelację tę wydrukowała latem 1996 r. "Gazeta Wyborcza". Kilka dni później z tej samej gazety czytelnicy dowiedzieli się, że Pałkiewicz żadnych źródeł nie odkrył.

Proszę spojrzeć na to zdjęcie

W liście z Waszyngtonu Piotr Chmieliński, osiadły w Ameryce podróżnik, donosił, że w miejscu, gdzie zaczyna się Amazonka, był już 11 lat wcześniej z międzynarodową wyprawą pod patronatem National Geographic. Do "odkrytych" przez Pałkiewicza źródeł wniósł nawet kajak, a następnie spłynął aż do ujścia wielkiej Amazonki do Atlantyku, co zajęło mu 7 miesięcy.

Polityka 28.1999 (2201) z dnia 10.07.1999; Społeczeństwo; s. 78
Reklama