Archiwum Polityki

Komu ile?

Po prawie 30 latach przekonywania do przeprowadzenia reform w organizacji nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce (w tym i na łamach POLITYKI) nie zamierzam tym razem brać udziału w kolejnej jałowej wymianie nieprzemyślanych pomysłów i wniosków, wywołanych założeniami do projektów reform zaproponowanych w kwietniu br. przez zespół doradców Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. To, że wielu z tych doradców przygotowało obecnie istniejący (wysoce wadliwy) system tej organizacji, a teraz proponuje nową rewolucję i używa epitetów takich jak jeden z nich zabierający głos w POLITYCE 22 [„Wzór na reformę”], jest argumentem za tym, by nie uczestniczyć w takiej debacie. Ponieważ jednak dyskutanci POLITYKI powołują się w swoich wystąpieniach na dane liczbowe, proszę o sprostowanie wypowiedzi prof. Witolda Gutowskiego.

Według opublikowanych w DzU z 25 stycznia 2007 r. danych o budżecie RP (DzU 15 poz. 90), finansowanie nauki w Polsce odbywa się w trzech grupach-działach: nauki przyrodnicze, nauki techniczne i nauki społeczne, humanistyczne i ścisłe (traktowane jako jeden dział). W budżecie, z puli finansów przeznaczonych na badania naukowe, na projekty badawcze w dziedzinie nauk przyrodniczych przeznaczono 28,5 proc. sumy, na nauki społeczne, humanistyczne i ścisłe (razem!) 10 proc., a na nauki techniczne (zastosowania) 61,5 proc. (z dokładnością do 0,02 proc). Na badania stosowane wydajemy więc ca 7 razy więcej!!! funduszy niż na badania podstawowe (nie licząc nauk przyrodniczych, finansowanych też wyjątkowo źle, bo na poziomie poniżej 50 proc.

Polityka 25.2008 (2659) z dnia 21.06.2008; Listy; s. 106
Reklama