Archiwum Polityki

Plastyk – medioznawca?

Ewa Wilk słusznie napisała [art. „Dramat obowiązkowy”, POLITYKA 18], że zadaniem szkoły jest wyrobienie w uczniu „elementarnych kompetencji: odróżniania, selekcjonowania, samodzielności oceny, odporności na propagandę”. Redaktor Wilk nie zauważyła jednak, że w projektowanej przez MEN reformie diagnoza stanu edukacji i jej potrzeb jest słuszna, ale rozmija się z proponowanymi rozwiązaniami programowymi. MEN mówi o nowoczesności, o potrzebie uczenia dla przyszłości, ale w propozycjach programowych cofa się do XIX w. Przecież w krajach wysoko rozwiniętych w edukacji odchodzi się od kurczowego trzymania się przedmiotów. Duże znaczenie przywiązuje się do interdyscyplinarnych zadań, do nauczania metodą projektów, do ćwiczenia zespołowego rozwiązywania problemów, do uczenia, jak się uczyć. W projekcie podstaw programowych tego nie widać.

W tzw. czytaniu ze zrozumieniem polska młodzież jest (od niedawna) na średniej europejskiej, ale w dziedzinie wyszukiwania, selekcjonowania, oceniania, przetwarzania informacji jesteśmy w światowym ogonie. MEN to zauważa, więc, by odfajkować sprawę, przyczepia edukację medialną do... plastyki i tworzy przedmiot „plastyka i edukacja medialna”. Jest to kuriozum na skalę światową! Wszędzie o mediach i o informacji uczą absolwenci informacji naukowej. W Polsce korzystania z baz danych i z bibliotek, wyszukiwania i oceniania informacji będą uczyć plastycy! (...)

A ironią losu jest fakt, że właśnie zakończył się kilkuletni, kosztowny proces wyposażania kilkunastu tysięcy bibliotek szkolnych w pracownie multimedialne. Nauczyciele pracujący w szkolnych bibliotekach są w większości absolwentami kierunku magisterskiego „informacja naukowa”.

Polityka 25.2008 (2659) z dnia 21.06.2008; Listy; s. 106
Reklama