Archiwum Polityki

Pranie mózgów

Pranie brudów staje się coraz bardziej widowiskowe. Najpierw Dosia obrzuciła błotem droższych konkurentów, w wyniku czego Ariel w publicznej przepierce udowodnił, że jest od niej bardziej skuteczny. Spranej Dosi w sukurs przyszła świeża Bryza w tabletkach. Wywabianiu plam na honorze producentów towarzyszy pranie mózgów konsumentów.

Jesteśmy społeczeństwem nieprzewidywalnym. Nikt na przykład nie był w stanie przewidzieć ogromnego wzrostu popytu na samochody. Prognozy dotyczące zapotrzebowania na środki czystości też okazały się niewiele warte. Globalne koncerny, które podzieliły między siebie rynki wszystkich kontynentów, o polski zaczęły walczyć od początku lat dziewięćdziesiątych. Czterdzieści milionów konsumentów, z których każdy ma co nieco do przeprania, wydawało się żyłą złota. Tymczasem Polak pierze nader powściągliwie, zużywając proszku kilkakrotnie mniej niż Europejczyk zachodni. Szczyt zapotrzebowania okazał się wyjątkowo niski – w 1998 r. przekroczył ledwo o 50 proc. ilości zużywane w okresie stanu wojennego, gdy mydło było na kartki, a proszek nie do kupienia. W roku ubiegłym, ku rozpaczy producentów, popyt na środki piorące obniżył się.

Kurczeniu się rynku towarzyszy coraz bardziej agresywna kampania reklamowa i obniżki cen. Można odnieść wrażenie, że ostra konkurencja, w której o nasze względy, a raczej pieniądze, bije się aż pięć międzynarodowych koncernów, służy nam niesłychanie. Chemicy mają jednak co do tego poważne wątpliwości. Sami producenci oficjalnie gotowi są bronić tezy, że wyższa cena wynika z wyższej jakości. Nie towarzyszą temu deklaracje w drugą stronę – że obniżki cen pociągają za sobą obniżenie jakości proszków. Im ostrzejsza konkurencja, tym więcej cenowych promocji i – w rezultacie – gorszy produkt na półce. Na cenę uwagę zwraca prawie każdy kupujący, co do jakości jednak bardzo trudno mu się zorientować.

Samotność przy pralce

Konsument polski jest skazany na samotność przy pralce. Z telewizora bombardują go reklamy, na które w ubiegłym roku producenci wydali prawie 220 mln zł. Ponad 20 proc. więcej niż rok wcześniej, przy jednoczesnym spadku sprzedaży.

Polityka 13.2000 (2238) z dnia 25.03.2000; Gospodarka; s. 78
Reklama