Po tragicznym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło prowincje Syczuan i Gansu, pojawiła się groźba powodzi. Z zagrożonych regionów ewakuowano setki tysięcy ludzi. Władze szacują, że liczba ofiar śmiertelnych może przekroczyć 50 tys. Po raz pierwszy w długiej historii klęsk żywiołowych nawiedzających Chiny oficjalna reakcja była tak szybka, a polityka informacyjna – tak otwarta. Premier Wen Jiabao pojawił się na miejscu tragedii już po dwóch godzinach, a państwowe media relacjonują wydarzenia na bieżąco, nie szczędząc złych informacji – to zupełna nowość w kraju, w którym wszystko było tajemnicą państwową, a informacje o liczbie ofiar podawano po wielu tygodniach. „Dziadek Wen jest z tobą, nic ci nie grozi” – te słowa premiera trzymającego w objęciach małego chłopca zrobiły medialną karierę i trafiły na tudou.com – chiński odpowiednik YouTube. Korekcie ma też ulec sztafeta z ogniem olimpijskim, przemierzająca Chiny; ma mieć skromniejszy charakter i przy okazji będą zbierane środki dla ofiar tragedii. Ten wyraźny propagandowy zwrot to z pewnością próba załagodzenia kryzysu wokół kwestii Tybetu i budowania bardziej pozytywnego obrazu Chin w światowych mediach. Gdyby nowe normy otwartości miały się przyjąć, oznaczałoby to pierwsze zwycięstwo olimpijskie, może skromne, ale zawsze.
Rozmowa Jacka Żakowskiego z chińskim dysydentem Youcanem Wangiem – s. 12.