Archiwum Polityki

Komisja na nieżywo

Stała się rzecz skandaliczna i w historii polskiego parlamentaryzmu niebywała – TVP przerwała transmisję z obrad sejmowej komisji śledczej wyjaśniającej kulisy śmierci Barbary Blidy. Komisja właśnie wyjaśniała te kulisy i jej członkowie nie mogli uwierzyć w to, że kamery nie przekazują obrazu na żywo, a kiedy wreszcie uwierzyli, na wniosek jej szefa Ryszarda Kalisza natychmiast przerwali obrady. Była to decyzja słuszna, bo po co w ogóle coś robić, skoro telewizja nie transmituje tego na żywo. W szczególnie niezręcznej sytuacji znalazł się sam Kalisz, który jako polityk o poważnej pozycji nie mógł sobie pozwolić na to, aby telewizja nie pokazywała go na żywo w trakcie pracy, skoro na okrągło pokazuje takiego redaktora Kreta czy Babiarza. Zdaniem posłów z komisji, TVP bierze teraz na siebie całkowitą odpowiedzialność za to, że tajemnica śmierci Barbary Blidy nie zostanie wyjaśniona, bo nikt poważny, zamiast na żywo i w ciągu dnia, nie będzie jej wyjaśniał w ramach zmontowanej relacji puszczanej w późnych godzinach wieczornych.

W kręgach zbliżonych do komisji zrobiło się nerwowo, padło słowo „sabotaż”, zażądano wezwania Straży Marszałkowskiej, ABW i kogoś z konkurencyjnego TVN, najlepiej redaktora Cebuli z „Uwagi”. Poseł Kalisz ujawnił, że sekretariat komisji jest bombardowany telefonami widzów, którzy czekali na transmisję, bo koniecznie chcieli poznać tajemnicę śmierci Barbary Blidy. Prawdę mówiąc, sytuacja widzów była szczególnie trudna, bo przecież wcześniej już zostali pozbawieni transmisji z meczów Euro 2008 i na występy komisji bardzo liczyli. Tymczasem prezes TVP oświadczył, że nie ma abonamentu na pokazywanie obrad komisji, dlatego będzie je pokazywał, jak będzie chciał.

Polityka 21.2008 (2655) z dnia 24.05.2008; Fusy plusy i minusy; s. 111
Reklama