Polityka programowa i personalna w polskiej telewizji (publicznej ale i komercyjnej), spory o pokazywanie pewnych programów w tak zwanym lepszym czasie antenowym, liczenie minut, a może i sekund obecności polityków na ekranach – to oczywiście dowody, iż wpływ telewizji na polityczne preferencje i zachowania odbiorców oceniany jest jako olbrzymi. A jak jest rzeczywiście, co naprawdę robi telewizja ze świadomością widowni?
W Polsce niezwykle dużo mówi się o roli telewizji w kształtowaniu postaw agresywnych czy wrogości społecznej. Przecenia się jej negatywne wpływy, pomija się natomiast inne aspekty społecznych oddziaływań telewizji. Niemal nie dyskutuje się roli telewizji w kształtowaniu prodemokratycznych, obywatelskich postaw i zachowań, podczas gdy są to tematy intensywnie studiowane w innych krajach.
Cała nędza i podłość świata
Powtarzana jest opinia, iż świat w telewizji jest brutalny, zły, pełen przemocy i różnych dewiacji. W rezultacie prowadzi do osłabienia tak zwanego kapitału społecznego, który jest niezwykle ważny dla demokracji. Pokazywana podłość i nędza świata ma – zdaniem badaczy społeczeństwa – niszczyć społeczne zaufanie i związane z nim zaangażowanie obywatelskie. W połowie lat 90. ukazała się w USA praca Putnama, który alarmował, iż Amerykanie są coraz mniej ufni, mniej chętni do uczestnictwa w dobrowolnych organizacjach i działaniach na rzecz społeczności lokalnych – a sprawcą tego obrotu rzeczy jest telewizja. Za dowód posłużyły mu analizy sondaży, wykazujące, iż starsza generacja Amerykanów, urodzonych w latach 30. i wychowywanych bez telewizji, wykazywała istotnie wyższą aktywność społeczną i większe zaufanie wobec ludzi i instytucji publicznych niż pokolenia młodsze, a zwłaszcza tzw.