Archiwum Polityki

Gitarowa ekstaza

[dla każdego]

Najnowszej płyty Lou Reeda „Ecstasy” warto posłuchać z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że jest to płyta Lou Reeda. Ten kompozytor, autor sarkastycznych tekstów opisujących amerykańskie społeczeństwo, gitarzysta i wokalista, słusznie uchodzi za jedną z najważniejszych postaci w historii rocka. Powszechnie uważa się, że zarówno płyty zespołu The Velvet Underground, którego był liderem, jak i nagrania solowe artysty wywarły duży wpływ na punk rocka, a później, w latach 90., stylistykę grunge, a więc choćby na Nirvanę. Po wtóre – „Ecstasy” to po prostu znakomity album, pokazujący różne wcielenia Lou Reeda. Znajdziemy tu ostre gitarowe zagrywki, przywodzące klimat Rolling Stonesów („Paranoia Key Of E”) i motoryczny rockowy przebój („Big Sky”). Usłyszymy nieco orientalny motyw w tytułowym utworze, a także nietypowy utwór, gdzie dźwięki gitary zostały zderzone z instrumentami smyczkowymi. Jest wreszcie długi, hipnotyczny, brzmiący niezwykle ciężko „Like A Possum”, przywodzący na myśl nagrania z płyty „White Light/ White Heat” The Velvet Underground. W końcu są na albumie znakomite ballady: „Modern Dance” i udramatyzowane, rozwijające się „Tatters”. Wreszcie trzeci powód – wiele z tych utworów usłyszymy z pewnością 3 sierpnia na koncercie Lou Reeda w Sali Kongresowej. (mcz)

[dla każdego]
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]
Polityka 32.2000 (2257) z dnia 05.08.2000; Kultura; s. 42
Reklama