Archiwum Polityki

Gra bez piłki

Po korupcyjnej megaaferze w ligowej piłce i aresztowaniu byłego ministra sportu mamy w polskim sporcie kolejny skandal, tym razem związany z nieuzasadnionym wybudowaniem w ramach programu Orlik 2012 szkolnego boiska w Izdebkach na Podkarpaciu. O tym, że w Izdebkach nie dzieje się dobrze, najlepiej świadczy fakt, że sprawie przyglądają się już na miejscu funkcjonariusze CBA, a jak wiadomo, wszędzie, gdzie instytucja ta podejmuje działalność, prędzej czy później wybucha jakaś afera.

Wiadomo już, że śledztwo w sprawie machinacji boiskowych w Izdebkach ma charakter rozwojowy. W pierwszej kolejności CBA chce ustalić, czy boisko w Izdebkach jest, czy go nie ma. Na to, że jest, wskazywałby fakt, że zostało wybudowane, z kolei na to, że go nie ma, wskazywałby fakt, że pisowski marszałek województwa podkarpackiego nie dał na nie żadnych pieniędzy, a także fakt, że nie zostało ono oddane do użytku.

Ale nawet jeśli ustalenia CBA potwierdzą, że boisko w Izdebkach jest, rodzi się uzasadnione pytanie: czy to dobrze? Według polityków PiS, to niedobrze, bo po pierwsze obiekt wybudowano z inicjatywy premiera, a po drugie powstał on zdecydowanie za szybko, co musi wywoływać określone podejrzenia. Po co się tak spieszono i co takiego starano się w ten sposób ukryć? Czy nie chodziło o ukrycie znanej wszystkim nieudolności rządu? I czy w inicjatywie tej naprawdę chodziło o boisko, czy raczej o niejasną grę, którą na tym boisku (a może i poza nim) będzie się teraz prowadzić? Wszyscy wiemy, że gdyby sprawa była zupełnie czysta, żadnego boiska nie udałoby się zbudować. Najlepiej wiedzą to zresztą politycy PiS, którzy w swoim czasie próbowali wybudować różne rzeczy, ale udał im się tylko jeden peron.

Polityka 26.2008 (2660) z dnia 28.06.2008; Fusy plusy i minusy; s. 103
Reklama