Archiwum Polityki

Międzymiastowe i międzyludzkie

W szóstym odcinku naszej (Ko)lekcji Polskich Kabaretów zatytułowanym „Dzidek, nie opuszczaj przewodu”, głównym rekwizytem jest aparat telefoniczny. Na płycie znajdziemy kilka pozycji wręcz kultowych, na czele ze słynnym „Sękiem” wykonywanym przez Dziewońskiego i Michnikowskiego.

Rozmowa jest międzymiastowa, więc zaczyna się od rytualnych zaklęć „Hallo, hallo”, a następnie, nie bez pewnych trudności, nawiązuje się dialog: „Kuba?”, „Kto mówi?”, „Ale czy Kuba?”, „A jeżeli Kuba, to kto mówi?”. Mówi Goldberg do Rapaporta, tematem jest oczywiście biznes, ale rokowania zakończą się fiaskiem z powodu nieopatrznie użytego sformułowania „w tym sęk”, ponieważ Kubie sęk skojarzy się natychmiast z drzewem, drzewo zaś z tartakiem itd. Zarejestrowany numer pochodzi z repertuaru Kabaretu Dudek, gdzie znalazł znakomitych wykonawców. Śmieszą dosłownie od pierwszej do ostatniej kwestii, doskonale wyczuwając konwencję przedwojennego tzw. szmoncesu. Gdyby powstała kiedyś ściśle wyselekcjonowana kolekcja najwspanialszych dialogów kabaretowych, „Sęk” znalazłby bez wątpienia miejsce w czołówce.

Po latach powstał swoisty sequel „Sęka”, zatytułowany „Duży Sęk”, też do zobaczenia na płycie. Realia się zmieniły, teraz rozmawiają ze sobą nie drobni żydowscy handlarze, lecz dyrektorzy peerelowskiego chowu. Jeden żali się, że w jego fabryce nic nie robią, bo nie mają z czego, drugi zaś, że mają wprawdzie z czego, ale nie mają co. Jest zatem interes do zrobienia – oczywiście tylko na papierze – żeby wydać w przepisowym terminie państwowe pieniądze, które są do wydania. Jednym z dyrektorów jest tu ponownie Dziewoński, ale Michnikowskiego zastąpił Janusz Gajos, a był to jeden z pierwszych kabaretowych występów tego wszechstronnego aktora.

Pozostając przy aktorach próbujących sił na estradzie, sporym zaskoczeniem jest występ młodziutkiego Cezarego Pazury w monologu „Cichy wielbiciel”.

Polityka 28.2008 (2662) z dnia 12.07.2008; Kultura; s. 62
Reklama