Kiedy jakieś kilkanaście lat temu mój kolega powiedział mi, aby nasze rodziny zrobiły sobie lato w zimie, to nie bardzo się zapaliłem do pomysłu. Niewiara przykryła atrakcyjność. Miałem naturalnie świadomość, że na półkuli południowej jest odwrotnie z porami roku niż u nas, ale koszty dostania się w te rejony wykluczały raczej eskapadę z całą rodziną. Że coś jest bliżej i na moją kieszeń, to raczej trudno mi było uwierzyć. Coś tam słyszałem o Teneryfie. Jako że chodziło o to, że klub z tej wyspy wyrwał w ostatniej chwili Realowi Madryt tytuł mistrza Hiszpanii na rzecz Barcelony, to wyobrażałem sobie wyspę bardzo dziecinnie, jak coś na kształt stadionu otoczonego oceanem.