Książka Teresy Torańskiej „Jesteśmy – Rozstania 68” ciężka jest jak kamień, który spadł autorce z serca. Nie tylko dotarła do 36 rozmówców rozrzuconych po świecie, ale skłoniła ich do zwierzeń burzących ład obecnego życia. Po latach znowu zobaczyli siebie na Dworcu Gdańskim, w hali odlotów na Okęciu, na jakiejś śląskiej stacyjce. To się tak łatwo mówi – wyjechać, spojrzeć światu w oczy, gdy krzywizna szyn prowadzi w nieznane i trzeba zaczynać wszystko od początku.
Polityka
28.2008
(2662) z dnia 12.07.2008;
Groński;
s. 96