Archiwum Polityki

Wakacje z duchami

W Sejmie co i rusz wybuchają awantury, którym – trzeba to powiedzieć – towarzyszy stały, aczkolwiek nieco chaotyczny, rozwój duchowy. Polega on na tym, że w trakcie kłótni i pyskówek rozmaite duchy ożywają, inne zaś zanikają lub wyparowują. Umacnianie życia duchowego w naszym życiu politycznym można by uznać za zjawisko krzepiące, gdyby nie to, że mamy na tym tle do czynienia z niebezpiecznymi precedensami. O ile kiedyś posłowie kierowali się tym czy innym duchem, o tyle obecnie duchy kierują posłami, w związku z czym oni sami nie są w stanie kierować własnym zachowaniem. Niedawno posłowie PiS utworzyli dużą kupę, która wtargnęła na posiedzenie sejmowej komisji regulaminowej. Marszałek Komorowski stwierdził, że za to gorszące zajście odpowiedzialny jest duch Leppera (reprezentowany m.in. przez posłów Gosiewskiego, Cymańskiego i Kurskiego), działający w porozumieniu z duchem siczy zaporoskiej (reprezentowanym przez wąsy posła Putry). Z kolei prezes Kaczyński nie miał wątpliwości, że to bliski Platformie duch Kiszczaka w charakterystyczny dla siebie sposób zaatakował z buta bliskiego PiS ducha parlamentaryzmu, co jest – jego zdaniem – wydarzeniem skandalicznym i bez precedensu. W sprawach duchowych mamy do czynienia z chaosem, przeradzającym się chwilami w duchowy paraliż. Wyraźnemu osłabieniu uległ duch Okrągłego Stołu i duch dialogu, a lansowany przez niektórych duch POPiS dawno wyzionął ducha.

Nie ma jasności co do tego, czy duch Ziobry jest wciąż obecny w prokuraturze, czy się już ulotnił. Wiadomo za to, że w pewnych sferach duch Kiszczaka przenika się z duchem Łukaszenki, zderza się z duchem Rywina, a także jest mocno powiązany z szeroko rozumianym duchem Gomułki.

Polityka 31.2008 (2665) z dnia 02.08.2008; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama