Jak naczelnik urzędu skarbowego wraz z prokuratorem ujawnili wielką aferęi jak przy tej okazji jedni stracili, a inni zyskali.
Przed Sądem Rejonowym Kraków Nowa Huta toczy się proces tzw. szajki Polmozbytu. Na ławie oskarżonych zasiada dziesięć osób: byli prezesi spółki, członkowie zarządu i rady nadzorczej (sześć osób wcześniej dobrowolnie poddało się karze, wszyscy dostali niskie wyroki w zawieszeniu). Według prokuratora, manipulując wartością akcji, raz zawyżając ich cenę, raz zaniżając, a pieniądze umieszczając na kontach innych spółek, doprowadzili do wielomilionowych strat. Ten proceder miał trwać od lat 90.
Polityka
40.2008
(2674) z dnia 04.10.2008;
Kraj;
s. 36