Archiwum Polityki

Warto poznać Daynę

Dayna Kurtz, Another Black Feather, Kismet Records

Dzisiaj zacznę od nadrabiania zaległości. Dayna Kurtz to nazwisko mało jeszcze u nas znane. Kurtz jest już ozdobą nowojorskiej sceny muzycznej, a jej nagrania ukazują się od 2000 r. Zaległość wynika stąd, że płyta, którą chcę polecić, „Another Black Feather”, ukazała się w 2006 r. Cóż jednak znaczą daty wobec sztuki. Dayna Kurtz śpiewa poruszająco, a jej repertuar koncentruje się wokół piosenek poetyckich, smakujących trochę jazzem, trochę naszą „krainą łagodności”, ze szczyptą rocka. Artystka w większości sama pisze swoje piosenki i naprawdę nie ma się czego wstydzić. Jej niezwykle czysty głos chwilami przypomina Ninę Simone, a czasem Joan Baez, ale w muzyce Dayny mniej jest folku niż u Joan. Warto poznać i polubić Daynę, a jak już to nastąpi, sięgnąć po którąś z jej wcześniejszych płyt, na przykład po „Postcards From Downtown” z 2002 r.

Polityka 40.2008 (2674) z dnia 04.10.2008; Kultura; s. 57
Reklama