Archiwum Polityki

Hedonista filantrop

Był jedną z ostatnich gwiazd złotej ery Hollywoodu. Przez ponad cztery dekady fascynował charyzmatyczną osobowością. Paul Newman, ikona buntu i synonim aktorskiego kunsztu, odszedł w wieku 83 lat.

Zaledwie rok młodszy od Marlona Brando, często był z nim mylony. Lee Strasberg, założyciel słynnego Actor’s Studio, do którego obaj uczęszczali, uważał nawet Newmana za zdolniejszego. Nie wróżył mu oszałamiającej kariery. Był zbyt przystojny, by otrzymywać ciekawe role. Magnetyzujące niebieskie oczy, słynne uwodzicielskie spojrzenie, szczerość i łagodność predestynowały go do bycia ekranowym amantem. Nie dał się jednak zamknąć w pułapce melodramatycznych ról. Grał łajdaków, pijaków, gangsterów, rozpustników, awanturników, których kochała publiczność.

Był nazywany następcą Jamesa Deana. Po śmierci idola przejął po nim rolę boksera Rocky Graziano w dramacie „Między linami ringu”, co uczyniło go sławnym. Brando i Dean ucieleśniali w amerykańskim kinie mit samotnego buntownika-idealisty. Mówiono o nich: zamknięci w sobie, ponurzy outsiderzy. Newman wniósł do tego wizerunku witalność, ironię, dystans. W słynnym westernie o upadku tradycyjnych cnót „Hud, syn farmera” zagrał wrednego typa, który dba wyłącznie o siebie, nie wierzy w żadne świętości, gwałci kochającą go kobietę. W demaskatorskim „Bilardziście” (uchodzącym za najwybitniejsze osiągnięcie w jego karierze) wcielił się w zarozumiałego, walczącego o pieniądze hazardzistę, gotowy na wszystko, by spełnić swój american dream. Rozbrajał jednak niewinnym, pozornie nieśmiałym uśmiechem, poczuciem humoru, osobistym urokiem. Wykreował typ inteligentnego renegata, antybohatera-materialistę, w którego nikczemność nikt nie jest w stanie uwierzyć.

Wystąpił w przeszło 60 filmach. Szczyt popularności osiągnął grając w duecie z Robertem Redfordem w prześmiewczym westernie „Butch Cassidy i Sundance Kid” o sympatycznych rabusiach napadających na pociągi i banki. Wspólnie pojawili się jeszcze w kryminale retro „Żądło”.

Polityka 40.2008 (2674) z dnia 04.10.2008; Ludzie i obyczaje; s. 108
Reklama