Gdy nadciąga kryzys, swary idą w zapomnienie. Peter Mandelson, dotychczas komisarz Unii Europejskiej ds. handlu, wejdzie do brytyjskiego rządu jako sekretarz ds. biznesu. Nagły transfer z Brukseli do Londynu ma podnieść wiarygodność premiera Gordona Browna w obliczu kryzysu finansowego i nadciągającej recesji. Ruch o tyle zaskakujący, że Mandelson był od lat skłócony ze swoim nowym szefem.
Peter Mandelson to szara eminencja brytyjskiej Partii Pracy. Architekt udanych reform pierwszej kadencji Tony’ego Blaira zdobył złą sławę jako pierwszy spin doctor poprzedniego premiera. Konflikt z Brownem sięga jeszcze 1994 r., gdy Mandelson poparł nieznanego wówczas Blaira na lidera Partii Pracy. Jego powrót z brukselskiej banicji oznacza definitywne pojednanie Browna z blairytami – w rządzie są już dwaj uczniowie Mandelsona, bracia David i Ed Milibandowie.
Nominacja została entuzjastycznie przyjęta przez brytyjski biznes, ale żeby Mandelson mógł zostać ministrem, królowa musi mu nadać tytuł szlachecki i miejsce w Izbie Lordów – polityk nie zasiada w Izbie Gmin, a do brytyjskiego rządu można wejść tylko przez parlament.
Zapełnienie wakatu w Komisji Europejskiej będzie prostsze: Brown nominował na tymczasowego komisarza baronową Ashton, przewodniczącą Izby Lordów.