Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Kierunek: Filipiny

Poseł Ludwik Dorn ogłosił w mediach swój polityczny plan na najbliższą przyszłość. Plan zakłada dalsze wzmacnianie i pogłębianie procesu zmierzającego do przeciwdziałania wyrzuceniu osoby Dorna z PiS. Zdaniem mediów, termin ogłoszenia planu nie jest przypadkowy – właśnie tej jesieni mija rok, odkąd Ludwik Dorn nie daje się wyrzucić z partii i nadal pozostaje jej członkiem.

Intensywne wysiłki na rzecz niedopuszczenia do wyrzucenia z PiS to inicjatywa polityczna, zakrojona na nie wiadomo jak długo (lub krótko), dlatego Dorn unika podania przypuszczalnej daty jej zakończenia. Poseł nie zdradza także, dlaczego koniecznie chce być w PiS, chociaż nie można wykluczyć, że dlatego, aby zrobić na złość prezesowi Kaczyńskiemu, któremu zależy na tym, aby Dorna w jego partii nie było.

Prezes PiS uznaje niechęć Dorna do opuszczenia partii za skandal i wystarczający powód do tego, aby go z jej szeregów wydalić. Zdaniem Kaczyńskiego, uporczywe pozostawanie Dorna w PiS to warcholstwo, polityczna aberracja i działalność rozbijacka, obliczona na podzielenie partii, a kto wie, czy także nie dowód na istnienie jakiegoś układu.

Czy przebiegły plan pozostawania Ludwika Dorna w PiS wypali, pokażą najbliższe lata. Na razie ogłosił on publicznie, że jeśli mimo wszystko zostanie z PiS wyrzucony, wtedy powie to samo, co powiedział generał Mac Arthur w 1942 r., kiedy Japończycy wyrzucili go z Filipin: „Ja tu jeszcze wrócę”.

Zdaniem liderów PiS ujawnienie przez Dorna, że chciałby on podobnie jak Mac Arthur udać się na Filipiny, to dobra wiadomość. Wyjazd na Filipiny, twierdzą, byłby krokiem w dobrym kierunku, pozwalającym na załagodzenie kryzysu związanego z członkostwem Dorna w PiS.

Polityka 41.2008 (2675) z dnia 11.10.2008; Fusy plusy i minusy; s. 126
Reklama