Archiwum Polityki

Trzy życzenia

Co roku, składając sobie życzenia świąteczne i noworoczne, na nowo próbujemy małego szamaństwa, zaklinania przyszłości. Spełni się lub nie, ważne, żeby przy świętach Bożego Narodzenia wypowiedzieć intencje – co los ma nam przynieść i przed czym uchronić. Gdybym miał w tym roku wypowiedzieć trzy życzenia, tobym je podzielił: dla świata, dla Polski i prywatne.

Świat, który zastajemy pod koniec roku 2008, bezwzględnie potrzebuje naszych życzeń, bo przekonaliśmy się boleśnie, jak bardzo zależymy od zjawisk, na które nie mamy wpływu. Nasz mały kraj nic nie nabroił na rynkach finansowych; przeciwnie, rozwijaliśmy się szybko i zdrowo, ale już widać, że przyjdzie nam zapłacić za grzechy innych. Ledwo uporaliśmy się z bezrobociem i zaczęliśmy odrabiać zapóźnienia wobec bogatszych braci w Unii, a już zza oceanu nadciąga kryzys. To czego życzyć światu? Żeby kryzys okazał się tylko chwilową zmianą pogody, a nie klimatu. Żeby przywódcom, w tym młodemu prezydentowi Ameryki, starczyło rozumu w rozpoznaniu przyczyn kryzysu oraz odwagi i wyobraźni w jego przezwyciężaniu. Tyle mówiliśmy o globalizacji; teraz widać, że oznacza ona po prostu wspólnotę losów i odpowiedzialności za bezpieczeństwo życia na naszej planecie. Ta odpowiedzialność nie jest podzielona równo, ale prawie każdy może i powinien wziąć na siebie jakąś jej cząstkę. I niech by tak było.

Polsce trzeba by życzyć, żeby jej demokratycznie wybrani przywódcy popatrzyli na to, co robią, z tej właśnie globalnej perspektywy. Może wtedy, zwłaszcza niektórym, zrobiłoby się wstyd, jakimi to głupotami zajmują siebie i nas, jak okropnie, u progu 20-lecia III RP, skarlała nasza polityka. A także – jak bardzo jest obrócona w przeszłość, z jaką zajadłością rozgrywa przedwyborcze wojny, jak mocno jest podporządkowana jakimś niejasnym urazom i ambicjom, kompletnie bez znaczenia dla milionów ludzi żyjących w tym zakątku Europy.

Polityka 51.2008 (2685) z dnia 20.12.2008; s. 3
Reklama