W dzisiejszych czasach zapewnienie sobie porządnej przeszłości wymaga niestety sporych pieniędzy. Media donoszą, że ważą się właśnie losy polskiego udziału w słynnej odsieczy wiedeńskiej z 1683 r. Podobno udział ten zawisł na włosku i może w ogóle nie dojść do skutku, jeśli w budżecie TVP nie znajdą się na to odpowiednie pieniądze.
Odsiecz zamierzają pokazać w fabule „Złote jabłko” austriaccy filmowcy, których poprzednie władze TVP miały wspomóc kwotą 2,5 mln euro. Dzięki temu Austriacy obiecali zbudować scenariusz tak, aby 70-tys. międzynarodową armią dowodził polski król Jan III Sobieski i aby polscy husarze odegrali w bitwie kluczową rolę. W ramach tej kwoty strona polska uzyskała także zapewnienie, że kochanką austriackiego żołnierza (jednego z bohaterów filmu) będzie polska szlachcianka, eliminując kandydatkę z Włoch.
Niestety nowy zarząd TVP wstrzymał decyzję o finansowaniu przedsięwzięcia, czym mocno skomplikował całą historię. Austriacy już zapowiedzieli, że udział niesolidnych Polaków z Sobieskim na czele zostanie ograniczony do minimum, a nasza szlachcianka zostanie ponownie zastąpiona kandydatką z Włoch. Zanosi się na to, że zwycięstwo nad Turkami odniesie kto inny. Chętnych nie brakuje, a z obozu tureckiego dobiegają opinie, że jest im wszystko jedno, z kim przegrają.
Rodzi się pytanie, czy nowy zarząd TVP ma prawo grać polskimi interesami dla osiągania doraźnych korzyści finansowych? Nie oszukujmy się, wycofanie w ostatniej chwili Sobieskiego i jego ludzi z bitwy, na którą w XVII w. skierowane były oczy całego cywilizowanego świata, byłoby ciosem podważającym polityczno-historyczną pozycję naszego kraju. Zwłaszcza że, jak zapewnia austriacki producent, całe przedsięwzięcie ma się zakończyć militarnym i finansowym sukcesem.