Archiwum Polityki

Rosyjsko-boliwijska ruletka

Rosja walczy z hazardem. Nowe prawo już za pół roku ma wygonić kasyna poza duże miasta. Grać i obstawiać będzie można tylko w czterech wyznaczonych przez władze regionach. Rosjanie przenieśli więc swoje domy gry do Boliwii. Pięć lat temu podpisywali pierwsze umowy z boliwijskim rządem. Dziś biznes się rozkręca, a boliwijskie Santa Cruz zaczyna przypominać Las Vegas. Właścicielami kasyn są Boliwijczycy, ale największymi udziałowcami Rosjanie. Tak jak w przypadku najpopularniejszej sieci Bingo Bahiati. Rosjanie zrobili złoty interes i dziś odcinają od niego kupony. Władze Boliwii zaczynają jednak dostrzegać, że hazard, oprócz rozrywki niesie ze sobą rozmaite problemy. Na przykład pranie brudnych pieniędzy, handel ludźmi czy mafię. Na jedną licencję powstaje kilka kasyn. Od czasu kiedy władzę przejął Evo Morales, czyli od stycznia 2006 r., w Boliwii nie wydano żadnej licencji, a nowe kasyna powstają jak grzyby po deszczu. Rząd stracił nad tym kontrolę. Sztywne zasady prywatności w systemie bankowym i rozpasana korupcja wcale nie pomagają uporządkować sytuacji – nie mówiąc już o ukaraniu kogokolwiek.

Polityka 5.2009 (2690) z dnia 31.01.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama