Archiwum Polityki

Drogi do togi

Studia prawnicze w Polsce – w odróżnieniu od medycznych – nie kończą się jednolitym egzaminem państwowym. O jakości i zasobie wiedzy, wyniesionej przez absolwentów poszczególnych wydziałów prawa, świadczyć mogą jednak wyniki egzaminów na aplikacje prawnicze. W ub.r. przystąpiło do nich 12,6 tys. młodych prawników, z których zaledwie co ósmy zdał egzamin. Ministerstwo Sprawiedliwości, krytykowane za wyśrubowany poziom trudności pytań, opracowało raport o kandydatach na aplikacje, który przekazano dziekanom wydziałów prawa. Poznać powinni go też kandydaci na studia prawnicze i rodzice finansujący im edukację.

Najlepsze wyniki uzyskali absolwenci UJ – na aplikację dostał się co czwarty kandydat z dyplomem tej uczelni. Dostał się też co 6–7 absolwent uniwersytetów w Gdańsku, Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu i Warszawie.

Prawdziwy pogrom dotknął magistrów prawa z dyplomami uczelni prywatnych. Spośród czterech największych (według liczby osób przystępujących do egzaminów) najlepiej wypadła warszawska Akademia L. Koźmińskiego (zdał co 9 absolwent). Pozostałe miały następujące wyniki: warszawska Europejska Szkoła Prawa i Administracji – co 13, Krakowska Wyższa Szkoła im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego – co 16 i warszawska Wyższa Szkoła Handlu i Prawa zaledwie co 23.

Szkoły prywatne opuszczają pierwsze roczniki prawników. Zastanawiająco dużo prymusów z niektórych z tych uczelni nie potrafi sprostać wymogom egzaminu na aplikacje. W ub.r. przystąpiło do niego 1091 absolwentów UJ i 575 z warszawskiej WSHiP. Piątką na dyplomie pochwalić się mogło 222 magistrów prawa z UJ i 191 magistrów z WSHiP. Na aplikacje dostało się 123 prymusów z UJ i tylko 19 z WSHiP.

Polityka 3.2009 (2688) z dnia 17.01.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama