Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Co Francuz usuwa, Polak przywróci

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy, inaugurując uroczystą sesję francuskiego Sądu Kasacyjnego, potwierdził, że zamierza zlikwidować instytucję sędziego śledczego, którą ustanowił sam cesarz Napoleon w 1811 r. Zdaniem prezydenta sędzia śledczy – niezależny sędzia, który kieruje czynnościami dochodzeniowymi policji i decyduje o wniesieniu aktu oskarżenia – ma zbyt wielką władzę; prowadząc śledztwo nie może równocześnie gwarantować praw osoby, wobec której je prowadzi. Proponowana reforma wzbudziła protest związku zawodowego sędziów, którzy manifestowali w Paryżu, zaniepokojeni, że reforma – z natury rzeczy – da większe uprawnienia prokuratorom mianowanym bezpośrednio przez prezydenta.

Z kolei nasz minister sprawiedliwości, także pod hasłem usprawnienia państwa, chce instytucję sędziego śledczego przywrócić. Urząd taki – podobny do francuskiego – funkcjonował w Polsce przedwojennej. Pół roku temu minister Zbigniew Ćwiąkalski uznał, że sędzia śledczy byłby w Polsce „niezłą instytucją”. – Prokuratorzy prowadzą śledztwo, popierają akt oskarżenia, ale te zasadnicze decyzje, które ograniczają wolności obywatelskie, byłyby podejmowane przez sędziego śledczego – powiedział. Jednak ani jedna, ani druga reforma nie rozwiązuje wspólnego problemu: w obu krajach plagą są zbyt długie śledztwa i zbyt długie areszty tymczasowe przed kierowaniem sprawy do sądu.

Polityka 3.2009 (2688) z dnia 17.01.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama