Archiwum Polityki

Bibi bis

Urodzony w Tel Awiwie, 60-letni absolwent amerykańskich uczelni – MIT i Uniwersytetu Harvarda – Beniamin Bibi Netanjahu będzie następnym premierem Izraela. Elegancki w zachowaniu, postawny i elokwentny – ale niedostatecznie atrakcyjny politycznie, aby stworzyć rząd rokujący nadzieje na porozumienie z Palestyńczykami. W poniedziałek przewodnicząca partii Likud Cipi Liwni stanowczym „nie” podziękowała mu za propozycję przystąpienia do koalicji; przedtem uczynił to Ehud Barak, lider Partii Pracy.

Już podczas poprzedniej kadencji jako szef gabinetu (1996–1999) Bibi sprecyzował swój światopogląd. W polityce zagranicznej zamachy bombowe terrorystów posłużyły mu jako pretekst do anulowania porozumień osiągniętych w Oslo. Na arenie wewnętrznej postrzegał niezależną, krytykującą go prasę jako osobistego wroga. Inteligencję, profesorów uniwersytetu, aktorów i naukowców oskarżał o lewicowe poglądy, działające na szkodę państwa. Korzystając z usług szefa swej kancelarii Awigdora Liebermana, usunął prokuratora generalnego, który bronił niezależności sądownictwa. Za sympatycznym wyglądem i darem przekonywania kryje się postać polityka nieuznającego kompromisów. Jeśli nie wykaże takiej elastyczności w programie, która mogłaby skłonić Cipi Liwni do zmiany decyzji, znajdzie się w pułapce bez wyjścia: koalicja małych religijnych i nacjonalistycznych partyjek i przymierze ze skrajnie prawicowym Liebermanem nie wróży mu ani światowej sympatii, ani stabilności gabinetu, który utworzy.

Polityka 9.2009 (2694) z dnia 28.02.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama