Archiwum Polityki

Prezes zmienia klimat

Jarosław Kaczyński ujawnił, że był zmuszony opuścić salę plenarną Sejmu z powodu działającej tam klimatyzacji. Okazało się, że Jarosław Kaczyński źle reaguje na przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach z ich atmosferą złości i merytorycznego odrętwienia. Jarosław Kaczyński męczył się w klimatyzowanym sejmowym zaduchu od lat, nic nikomu nie mówiąc. Bez słowa narażał organizm podczas niekończących się głosowań, tworzenia koalicji z LPR i Samoobroną, a nawet podczas własnych sejmowych przemówień.

Trzeba powiedzieć, że jakoś dawał radę, ale gdy w ostatni piątek okazało się, że zepsute powietrze sali sejmowej jeszcze bardziej zamierza zepsuć wybierający się na mównicę minister Rostowski, organizm Jarosława Kaczyńskiego powiedział: dość, i Jarosław Kaczyński wyszedł. Z ulgą powrócił do siedziby swojej partii, gdzie może oddychać pełną piersią, gdyż powietrze jest tam od lat to samo, a atmosfera przyjazna.

Czy bojkot klimatyzacji przez Jarosława Kaczyńskiego oznacza początek jakiegoś nowego politycznego etapu? Czy hasło walki z zatruwanym przez klimatyzację powietrzem zastąpi na pisowskich sztandarach hasło walki z Układem? Niewykluczone, zwłaszcza że jawnie działającą w naszym kraju klimatyzację wykryć i zdemontować znacznie łatwiej niż działający w ukryciu Układ.

Nie ma wątpliwości, że hasło to może liczyć na przychylność niektórych grup społecznych, szczególnie tych gorzej sytuowanych. Nie od dziś milionom Polaków klimatyzacja kojarzy się z biurami zachodnich korporacji, siedzibami wielkich banków i drogimi samochodami. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że w pomieszczeniach klimatyzowanych dzieją się złe rzeczy, a świat klimatyzowany to świat mętnych interesów i niekontrolowanej cyrkulacji mas powietrza, wydychanego przez ludzi naszemu krajowi niechętnych.

Polityka 9.2009 (2694) z dnia 28.02.2009; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama