Archiwum Polityki

Opinie

Piotr Lisiewicz
publicysta „Gazety Polskiej”, o ministrze Andrzeju Czumie:
„...Establishment uniwersytecko-prawniczo-biznesowy nie po to popierał PO, żeby teraz być traktowany jak ubogi krewny. A tak odebrał to, że ktoś spoza jego grona wszedł z butami na jego teren – został ministrem sprawiedliwości. Zbigniew Ćwiąkalski był klasycznym reprezentantem korporacji prawniczych i postkomunistycznego uniwersyteckiego establishmentu. Być może byłby on w stanie przeboleć jego dymisję, gdyby zastąpił go ktoś z jego grona. Nominację Czumy odebrał jako bezczelną prowokację. W postkomunistycznych mediach Czuma stał się nową Anną Fotygą. Minister Fotyga była obrazą dla postsowieckiej dyplomacji i dlatego media zrobiły z niej idiotkę. O ile jednak Fotyga była zwalczana, bo przeszkadzała trochę postsowieckim układom, o tyle Czuma oberwał mimo to, że ani odrobinę zaszkodzić im nie zdążył, a wiele wskazuje, że nawet nie zamierzał”.
(„Gazeta Polska”, 18 II)

 

Jacek Kurski


poseł PiS, o Janie Rokicie:
„...Dla mnie osobiście incydent w samolocie ma głębsze dno. Proszę zwrócić uwagę na pewną metaforę polityczną, która z niego wynika. Oto polityk najpopularniejszej partii w Polsce, członek PO, krzyczy na pokładzie: »Ratujcie mnie! Biją mnie Niemcy!«. Woła do pozostałych pasażerów, najpewniej elektoratu Platformy Obywatelskiej (...). Częściej latają wyborcy PO, bo to ludzie raczej zamożni. Więc ci pasażerowie – syci, zadowoleni z siebie, wygodnie czekając na odlot, pozostają głusi na wołanie o pomoc prominentnego działacza swojej partii. Mówią: »Wyprowadźcie tego Rokitę«, zamiast stanąć w jego obronie.

Polityka 9.2009 (2694) z dnia 28.02.2009; Opinie; s. 98
Reklama