Archiwum Polityki

Powrót Króla Flaków

Gdyby ludzie w Pile czytali tylko „Tygodnik Nowy”, to pewnie by nie wiedzieli, że proces ich byłego senatora Henryka Stokłosy właśnie się rozpoczął.

Waldemar T. Piątek poinformował znajomych, że będzie występował w tygodniku „Nie” pod nowym pseudonimem – Marek Paprykarz. I to był sygnał, że ten dawny radny powiatowy SLD, który zawsze chciał zostać dziennikarzem, coś kombinuje.

Piątek, który od ośmiu lat donosił do „Nie” na senatora Stokłosę, kryjąc się przy tym pod różnymi pseudonimami, właśnie wytropił kolejną aferę. Poinformował redakcję tygodnika, że uczestniczył w imieninowym spotkaniu wypuszczonego za kaucją z aresztu Henryka Stokłosy z urzędującym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim.

Chciał nawet zrobić zdjęcie z tej kompromitującej ministra wizyty, ale w końcu zrezygnował z obawy przed dekonspiracją. Przekonał jednak redakcję, że oprócz niego spotkanie widziało kilkanaście osób, a trzy z nich potwierdziły to w stosownych oświadczeniach. Niestety, po publikacji tekstu w „Nie”, gdy Ćwiąkalski zażądał gigantycznego odszkodowania i opublikowania przeprosin w największych dziennikach, komórki świadków zamilkły. Okazało się, że Piątek od wielu dni przygotowywał to oszustwo, za które Urban musiał przeprosić, byłego już, ministra sprawiedliwości w olbrzymich płatnych ogłoszeniach.

Dziś Piątek mówi, że nigdy nie współpracował z „Nie”, a nawet nie pamięta, że jeszcze miesiąc temu prosił Jerzego Urbana, by przyjął go na etat, a jako swój atut podawał, że napisał w „Nie” już kilkadziesiąt artykułów i że ma informacje o Stokłosie z pierwszej ręki. Na przykład wie, że Stokłosowie toczą rozgrywkę o majątek wart 2 mld zł, że Henryk pije codziennie w samotności, zmizerniał oraz że trzy razy w tygodniu musi się meldować na posterunku policji.

Od Waldemara Piątka trudno się dowiedzieć, co dostał w zamian za zorganizowanie tego oszustwa, bo utrzymuje, że to nie on jest Paprykarzem.

Polityka 15.2009 (2700) z dnia 11.04.2009; Kraj; s. 30
Reklama