Czechy, które obaliły własny rząd w środku swojego przewodnictwa Unii Europejskiej i na tydzień przed wizytą Baracka Obamy w Pradze, mają nowego premiera. Prezydent Vaclav Klaus desygnował na to stanowisko prezesa czeskiego urzędu statystycznego Jana Fischera. Żaden z zawodowych polityków nie chciał wziąć teki szefa rządu na pięć miesięcy, jakie pozostały do przedterminowych wyborów w październiku, ani przejąć odpowiedzialności za kierowanie Unią do końca czerwca. – Prezydencja to i tak już stracona sprawa – mówi Martin Ehl, publicysta dziennika „Hospodarzske Noviny”.
Następca Mirka Topolanka będzie czeską wersją Marka Belki: ma stworzyć rząd fachowców, który weźmie na siebie niepopularne działania antykryzysowe i administrowanie krajem na czas kampanii wyborczej do parlamentu. Gabinet Fischera będzie składał się w całości z urzędników, ale głównego statystyka Czech nie ominie obowiązek reprezentowania Europy na szczytach Unia-Rosja i Unia-Chiny – zwłaszcza że duże państwa wspólnoty zrobią wszystko, by nie wyręczył go w tym Vaclav Klaus.