Archiwum Polityki

Czyje to dziecko

Poważny kryzys przeżywa serial „Londyńczycy”, który jakiś czas temu został zaatakowany za to, że przedstawiał Polaków jako pijaków i narkotykowych dealerów fatalnie mówiących po angielsku, co ośmieszało nas przed światem. Z tym nieprawdziwym stereotypem Polaka scenarzyści mieli się rozprawić w scenariuszach kolejnych odcinków, niestety wygląda na to, że zupełnie się pogubili.

Jak się okazuje, w odcinkach tych, na szczęście jeszcze nienakręconych, jedna z bohaterek ma urodzić czarnoskóre dziecko, co kierownictwo Jedynki uznało za pomysł poroniony, a może nawet sabotaż. Trudno się takiej reakcji dziwić. Nowe odcinki miały portret naszych rodaków wybielić, uczynić go ciepłym i sympatycznym, tymczasem wiadomym jest, że czarny to kolor smutny, pogrzebowy. W dodatku to kolor niektórym Polakom zupełnie obcy, może nawet bardziej niż żółty czy oliwkowy.

Rodzi się pytanie, po co scenariusz żywo oglądanego serialu malować w tak ciemnych barwach?

Zdaniem kierownictwa, na czarnoskóre dziecko jest stanowczo za wcześnie. Nasi widzowie nie są jeszcze na czarnoskóre dziecko przygotowani, istnieje obawa, że oni po prostu takiego dziecka nie polubią i odwrócą się od niego, w związku z tym spadnie oglądalność „Londyńczyków” i wpływy z reklam. Zachodzi zresztą uzasadnione podejrzenie, że czarnoskóremu dziecku przeciwny będzie także prezes TVP i że nie będzie on skłonny na to dziecko łożyć z telewizyjnego budżetu. W związku z tym w TVP podjęto decyzję o usunięciu nienarodzonego jeszcze czarnoskórego dziecka ze scenariusza.

Kto je zastąpi, nie wiadomo. Naszym zdaniem w grę mogłoby wchodzić np. dziecko zielone, które z pewnością przyciągnęłoby przed telewizory rzesze zaciekawionych matek, a także pediatrów i miłośników SF.

Polityka 16.2009 (2701) z dnia 18.04.2009; Fusy plusy i minusy; s. 102
Reklama