Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Wojna informacyjna

W ramach zaostrzania politycznego kursu wobec prezydenta rząd nie powiadomił go o katastrofie w Kamieniu Pomorskim, w związku z czym prezydent musiał się o niej dowiedzieć sam. Z tego nieprzyjaznego gestu prezydent obiecuje wyciągnąć konsekwencje i w odpowiedzi na niepoinformowanie go o katastrofie domaga się rozpoczęcia z premierem Tuskiem rozmów, w których zamierza powrócić do tego tematu. Pierwsza tura rozmów ma się odbyć po zakończeniu żałoby narodowej.

Niepoinformowanie prezydenta o katastrofie wskazuje na to, że prowadzona dotychczas przez rząd polityka informowania prezydenta o różnych sprawach wyczerpała się i ciągnięcie jej nie ma dłużej sensu. Przed niedawnym szczytem w Strasburgu prezydent został przecież poinformowany, że kandydatem rządu na szefa NATO jest Radosław Sikorski, a mimo to i tak poparł własnego kandydata z Danii, dzięki czemu tamten wygrał, zanim delegacja rządowa zdołała w ogóle kandydaturę Sikorskiego zgłosić.

Prezydent ze swojej strony przyznaje, że informacje rządowe przyjmuje niechętnie, gdyż są one nie do przyjęcia – aroganckie w treści, mało wiarygodne, w dodatku przekazywane na luźnych kartkach lub rzucane pomiędzy dowcipami. Z informacji tych trudno się zorientować, o co naprawdę chodzi rządowi, całe szczęście, że minister Kownacki i tak się wszystkiego domyśla. Zdaniem rzecznika rządu w zaistniałej sytuacji najlepiej by było, gdyby prezydent, chcąc mieć informacje szybkie i pewne, pobierał je sobie sam z telewizora.

Obecnie wiele mówi się o tym, że rząd zamierza promować Jerzego Buzka w wyborach na szefa Parlamentu Europejskiego. Nie wiadomo, czy prezydent ma już w tej sprawie jakieś informacje i czy pochodzą one z telewizora, czy z Kancelarii Premiera.

Polityka 17.2009 (2702) z dnia 25.04.2009; s. 4
Reklama