Archiwum Polityki

Szamańska historia

Czy mongolscy znachorzy są skuteczniejsi od zachodnich lekarzy? Z historii Ruperta Isaacsona, dziennikarza mieszkającego w Ameryce, i jego 7-letniego autystycznego syna Rowana wynika, że tak. Isaacson zaciągnął kredyt bankowy i wraz z rodziną wyruszył do Mongolii, aby szukać pomocy u praktykujących mieszankę czarów z medycyną naturalną szamanów. Do tradycyjnych narzędzi leczenia dołączył hipoterapię, gdyż wraz z synem po mongolskich stepach podróżował wierzchem. Rupert twierdzi, że zaobserwował znaczącą poprawę w stanie Rowana, choć specjaliści pozostają sceptyczni. Niezależnie od wyniku medycznego, niekwestionowany sukces i sławę szamańska kuracja przyniosła w wymiarze finansowym. Opublikowana właśnie w USA książka „The Horse Boy: A Father’s Quest to Heal His Son” już wzbogaciła konto autora o milion dolarów wypłaconych awansem przez jej wydawcę. Do tego dochodzą zyski ze sprzedaży praw do filmu, który, jak spekulują znawcy, podbije serca światowej publiczności. Rodzice mówią, że autyzm dziecka stał się dla nich przepustką do najpiękniejszej przygody życia. Isaacson już pisze następną książkę, którą zatytułował „Dary autyzmu”. Jak nie wierzyć szamanom?

Polityka 18.2009 (2703) z dnia 02.05.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama