Archiwum Polityki

Nie psujcie wielkich rocznic

Premier Donald Tusk o kampanii do europarlamentu, kryzysie, trudnych relacjach z prezydentem i opozycją, o swoich ministrach, o „małpkach”, „kolesiach”, o Januszu Palikocie i L

POLITYKA: – Czy podobał się panu ostatni spot PiS pod hasłem „Aby żyło się lepiej. Kolegom”?

Donald Tusk: – Nie podobał mi się.

Czy dlatego, że ugodził, jak mówi PiS, w istotę rzeczy, w republikę kolesiów?

Po pierwsze dlatego, że kampania do Parlamentu Europejskiego powinna być przede wszystkim debatą o naszym miejscu w Europie. O tym, co chce się uzyskać dla Polski, kiedy wejść do strefy euro, o relacjach z sąsiadami. Tym bardziej że PiS ma w tych sprawach poglądy mocno różniące się od obozu rządzącego i byłoby się o co pospierać. W Platformie również dyskutowaliśmy o tym, jaka logika powinna rządzić kampanią, i też pojawiała się pokusa, aby uderzyć mocno, odwołać się do krajowych emocji, aby ożywić bardzo ostry spór z poprzedniej kampanii, odnowić antypisowskie nastroje.

Także by zwiększyć frekwencję, która sprzyja raczej wam?

To na pewno byłaby dodatkowa motywacja. Ale zdecydowaliśmy, że ostry spór o przyszłość Polski można przenieść na pole polityki międzynarodowej. Proszę mnie dobrze zrozumieć, nie odbieram autorom spotu PiS prawa do takiej, a nie innej kampanii. Chociaż intuicja podpowiada mi, że odgrzewanie konfliktu na tak niskim poziomie, jaki proponuje PiS, nie będzie korzystne dla tej partii. Ale też jest drugi powód, dla którego ten spot mnie smuci. Uświadamia mi, że Platforma nie ma żadnych specjalnych gwarancji obrony przed tym, co tak często niszczy politykę. Uświadamia mi, jak ważne jest przestrzeganie reguł, szczególnie, gdy się rządzi krajem.

Czyli przyznaje pan temu spotowi jakąś rację?

Sam fakt sprawowania przez PO władzy przy tak dużym poparciu społecznym jest wystarczającym powodem, aby co jakiś czas bić na alarm.

Polityka 18.2009 (2703) z dnia 02.05.2009; Rozmowa Polityki; s. 12
Reklama