Archiwum Polityki

Prawie piękna katastrofa

Stormrise, platforma: Xbox 360; gatunek: RTS

Stormrise

to jest katastrofa. Ale za to jaka – prawie piękna! Panowie producenci z Creative Assembly chcieli odmienić oblicze gatunku strategii czasu rzeczywistego. Po pierwsze – dołożyli trzeci wymiar. Wyszło wspaniale. Wielopoziomowy świat przecinających się wojennych ścieżek ma w sobie coś nieodparcie realnego. Po drugie – na rzeczywistość przedstawioną patrzymy sponad głów walczących, historia bliższa jest więc rutynie żołnierskiego znoju niż dylematom wyfiokowanych generałów. Po trzecie – każde smagnięcie dżojstika posyła nasze, niczym Saurona, ślepie z jednego końca przestrzeni rozgrywki na drugi. Jest w tym pomyśle jakiś rozmach, jest dynamika. Grając, jednocześnie montujemy wielowątkową transmisję z własnych poczynań. I za te trzy pomysły – szacunek. Oraz baty za wykonanie. Przełączanie między oddziałami przypomina chwytanie kijanek w gliniance. Rezolutność wojaków żenuje. Fabułę pozbawiono finezji i suspensu. Animacja jest kanciasta. Mapa bezużyteczna.

Noszący znamiona wielkości „Stormrise” staje się więc źródłem dysonansu poznawczego: 10 punktów za zamysł, 2 za grywalność. W sumie 3.

Karol Jałochowski

Polityka 18.2009 (2703) z dnia 02.05.2009; Kultura; s. 55
Reklama