Archiwum Polityki

Maurice Druon 1918–2009

Zmarł Maurice Druon. Trzeba przyznać, że życie pieściło go jak mało kogo. Nagrodę Goncourtów, czyli wewnątrzfrancuskiego Nobla dostaje już w wieku trzydziestu lat! Przed pięćdziesiątką jest członkiem Akademii Francuskiej (na miejsce po Georgesie Duhamelu). Był także ministrem kultury (1973–1974), deputowanym... Trudno znaleźć honory, które by na niego nie spłynęły. Podczas ostatniej wizyty w Paryżu prezydent Putin prosił specjalnie władze francuskie, co zresztą zostało bardzo dobrze przyjęte przez opinię publiczną, o umożliwienie mu prywatnego spotkania z sędziwym mistrzem.

Był Druon pisarzem płodnym, poetą w wolnych chwilach (wraz ze swoim wujem Josephem Kesselem napisał w Londynie w 1943 r. „Pieśń partyzantów”, która stała się hymnem francuskiego ruchu oporu). Miejsce w literaturze i bez mała francuskiej tradycji narodowej zapewnił mu jednak przede wszystkim sześcioksiąg (znacznie później doszedł tom siódmy) „Królowie przeklęci”. Opowiada on o burzliwych dziejach Francji w pierwszych dziesięcioleciach XIV w. U nas rozstrzygały się wtedy losy Władysława Łokietka.

Bardzo są to powikłane i niezbyt budujące historie. Chodzi o to, w największym skrócie, że żony synów Filipa IV Pięknego zabawiały się z paziami. Kiedy rzecz wyszła na jaw, zostały uwięzione i odtrącone od książęcych łóż. Na skutek tego jednak nie mogły zapewnić mężom progenitury. Skandal nie dotknął tylko córki królewskiej Izabelli, żony króla Anglii, która też zgłasza pretensje do tronu francuskiego w imieniu swojego syna... Zanim dojdzie do wojny stuletniej, która będzie tych żądań konsekwencją, mamy do czynienia z wielkim kryminałem historycznym, pełnym mordów, podstępów, ambicji i zdrad, w które zamieszani są wszyscy, z papieżami włącznie.

Polityka 20.2009 (2705) z dnia 16.05.2009; Stomma; s. 93
Reklama