Zbliżają się uroczyste obchody rocznicy 4 czerwca w Gdańsku, które odbędą się na Wawelu lub w jakimś innym miejscu. Jak ustaliliśmy, ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie antykryzysowy sztab organizacyjny powołany przez rząd.
Przeniesienie obchodów było decyzją zupełnie niezrozumiałą
– zagadujemy szefa sztabu, urzędującego na tle wiszącej mapy Polski upstrzonej biało-czerwonymi chorągiewkami.
Proszę wybaczyć, ale gdybyśmy usiłowali zrozumieć wszystko, co robimy, nie bylibyśmy w stanie pracować.
Wszystko zaczęło się przecież tam, w Gdańsku.
No właśnie, zaczęło się i niestety końca na razie nie widać.
Stoczniowcy skarżą się, że nie dostali zaproszenia na obchody. Może chcieliby wziąć w nich udział?
Rząd nie może ugiąć się przed żądaniami stoczniowców i ich politycznych mocodawców. Zapewniam, że mimo zapowiedzi represji z ich strony zorganizujemy te uroczystości.
Gdzie i kiedy?
W kraju jest wiele atrakcyjnych miejsc, w których nie ma stoczni i stoczniowców. Dużym plusem Wawelu jest to, że da się go skutecznie bronić na wypadek oblężenia. W przeszłości sprawdziła się Jasna Góra, w grę wchodzi też twierdza Modlin i Gniezno, gdzie nawiasem mówiąc wszystko się zaczęło znacznie wcześniej niż w Gdańsku.
Tam stoczniowcy także mogą zorganizować protesty.
Dlatego konkretną datę i miejsce uroczystych obchodów podamy dopiero w chwili ich rozpoczęcia.
Czy nie będzie to dowód, że państwo jest słabe i boi się grupy stoczniowców?
Przeciwnie, to będzie dowód, iż państwo jest sprytniejsze od stoczniowców i potrafi zapewnić spokojny przebieg ważnej dla Polaków uroczystości, bez względu na to, gdzie zostanie zorganizowana.