Archiwum Polityki

Budzimy Muzę!

W numerze 15 „Polityki” ogłosiliśmy nową akcję „Kultura po 16”. Postanowiliśmy sprawdzić, jak polskie instytucje kulturalne dostosowały się do nowego rytmu życia Polaków, w którym

@Anna Mierzyńska: Bardzo dziękuję za ten artykuł. Do tej pory miałam wrażenie, że to może ja mam zbyt wysokie wymagania odnośnie godzin pracy placówek kulturalnych. Podróżuję po Polsce i w czasie tych wypraw staram się odwiedzać ciekawsze muzea. Często nie mogę uwierzyć własnym oczom. Muzea w mniejszych miejscowościach otwarte są do godz. 15, a nawet 13. I to w turystycznym szczycie, podczas wakacji. Oczywiście o wieczorze spędzonym na zwiedzaniu np. zamku można tylko pomarzyć. Czy to się może kiedyś zmienić? Nie wierzę. Chyba że sprywatyzujemy wszystkie zabytki.

 

@komestor:

To, że instytucje kultury w Polsce są nieprzyjazne dla użytkowników, wynika także z mentalności pracowników. Po 15.30 w Muzeum Narodowym w Warszawie już nie tylko nie można kupić biletu, ale nawet przejść z sali do sali. W grudniu udało mi się w ten sposób obejrzeć tylko połowę wystawy „Orientalizm”. Na drugą połowę już mnie panie nie wpuściły, bo było 20 minut do zamknięcia. Podobna sytuacja w Muzeum Narodowym we Wrocławiu (listopad 2008 r.). O 15.30 zaczęto gasić światła i szykować się do zamknięcia placówki. Strażniczki specjalnie nie ukrywały rozdrażnienia, że wpół do czwartej ktoś im jeszcze łazi. Do szatni zszedłem punktualnie o 16.00 i okazało się, że jestem ostatnim zwiedzającym, a większość pracowników już wyszła. W pracy zostały tylko strażniczki z sali, którą zwiedzałem, oraz szatniarka, która musiała oddać mi kurtkę. Szatniarka nie ukrywała, że pracownice kierowały pod moim adresem różne brzydkie słowa. Zarówno jako zwiedzający, jak i podatnik, zastanawiam się wtedy, za co ja w ogóle płacę.

 

@arystotes:

Nie oszukujmy się, ale w tygodniu takie jednostki kultury jak muzea są dla szkół (wiem, bo pracuję w muzeum).

Polityka 20.2009 (2705) z dnia 16.05.2009; s. 99
Reklama