Odpowiednia ustawa czeka na podpis prezydenta. Projekt noweli przygotowała sejmowa komisja Przyjazne Państwo, ale zniesienie pozwoleń zapowiadali od kilku lat ministrowie budownictwa, a ostatnio infrastruktury. Inwestorski tor przeszkód miał się stać łatwiejszy i krótszy. Wydawało się, że nowe przepisy mogą liczyć na ciepłe przyjęcie.
Tymczasem organizacje urbanistów, architektów, inżynierów budowlanych biją w nowelizację jak w bęben. Nawet inwestorzy nie kwapią się z pochwałami. Dyrektor Jacek Bielecki z Polskiego Związku Firm Deweloperskich, szczególnie zainteresowanego usuwaniem barier w budownictwie, twierdzi, że nowelizacja ma niewielkie znaczenie.
Rejestracja nie jest decyzją administracyjną, nie będzie można się od niej odwołać.
Likwidacja pozwoleń zwiąże więc ręce sąsiadom budów. W praktyce firma, która dostanie decyzję o warunkach zabudowy (tzw. wuzetkę), ma tylko złożyć w starostwie dokumentację z wnioskiem o rejestrację i odczekać 30 dni. W tym czasie urząd może zgłosić sprzeciw. Brak sprzeciwu oznacza milczącą zgodę, można będzie zacząć roboty budowlane.
Gdyby taka procedura obowiązywała teraz, to amerykańska firma Hines kończyłaby już prawdopodobnie budowę w Gdańsku Wrzeszczu wieżowców Quattro Towers, nazywanych przez sąsiadów czterema pałami. Firma dostała warunki zabudowy pod koniec 2006 r. Co konkretnie zbuduje, sąsiedzi dowiedzieli się z rozwieszonych osiem miesięcy później reklam. Deweloper przesadził w staraniach, żeby wycisnąć jak najwięcej pieniędzy z każdego metra gruntu. Budynki są nie tylko wysokie (55 m, 17 kondygnacji), ale według pierwszej wersji projektu były za szerokie, nie zmieściłyby się na działce.
Tworzenie w centrum Wrzeszcza enklawy dostępnej tylko dla mieszkańców i usytuowanie wież stało się tematami gorących dyskusji.