Archiwum Polityki

Pewien naddatek wrażliwości

Adam Woronowicz szerokiej publiczności znany jest tylko z roli ks. Popiełuszki. Tymczasem od dekady z sukcesem sprawdza się w różnych aktorskich kreacjach.

Kazimierz Kaczor, znający ks. Popiełuszkę osobiście, a zarazem kolega Woronowicza z zespołu warszawskiego Teatru Powszechnego, opowiada: – Gramy razem w szóstej czy siódmej sztuce, od dawna jesteśmy po imieniu, a on mimo to dotąd nie może się przezwyciężyć, żeby powiedzieć do mnie „Kaziu”, ciągle „panie Kazimierzu, panie Kazimierzu”. Jest skromny jako człowiek i jako aktor. W roli ks. Jerzego był bardzo oszczędny w używaniu środków aktorskich. Dzięki temu udało mu się oddać najważniejszą cechę ks. Jerzego: jego wewnętrzne skupienie, poszukiwanie w sobie.

Podejrzewano, że duże znaczenie miała wielokrotnie deklarowana przez aktora głęboka wiara. Sam Woronowicz jednak bardziej podkreśla wagę miejsca dorastania – wychował się pod Białymstokiem, 30 km od Okopów, w których urodził się ks. Popiełuszko. Jego dzieciństwo (lata 80.) to gra w piłkę nożną w gromadzie dzieciaków, picie wody z kranów na ogródkach działkowych, zrywanie jabłek z dzikich sadów. W domach znaczki Solidarności, portrety Jana Pawła II, ks. Popiełuszki i Lecha Wałęsy. Ludzie śpiewają „Ojczyzno ma” i „Żeby Polska była Polską”. Na podwórku wszyscy są ministrantami w kościele albo w cerkwi św. Mikołaja.

Wschód we mnie ciągle siedzi – tłumaczy. – Tam pierwszą rzeczą, jaką się robiło po wejściu do mieszkania, było pozdrowienie „Chrystus zmartwychwstał, na wieki zmartwychwstał” w domu prawosławnym i „Szczęść Boże” w katolickim, następnie sięgało się po wiszący na gwoździu kubek i piło wodę. Dlatego zagranie księdza Popiełuszki przyszło mi tak naturalnie. Ludzie mnie pytali o wiarę, tymczasem decydował klimat miejsca, w którym obaj dorastaliśmy.

Wcielenie się w symbol narodowy to dla aktora z jednej strony wielka szansa na zaistnienie w świadomości szerokiej widowni (i przejście do historii polskiej kinematografii), z drugiej zaś niebezpieczeństwo stopienia się ze swoim ekranowym wizerunkiem na resztę życia.

Polityka 21.2009 (2706) z dnia 23.05.2009; Kultura; s. 59
Reklama