Archiwum Polityki

Zielone racje i mity

Przez cały tydzień na naszej stronie internetowej trwała debata wokół tekstu Edwina Bendyka „Ostrzeżenie z przyszłości” o pomysłach na ratowanie Ziemi przed dewastacją. Pytaliśmy, kto

@ eversad: Naukowcy przeceniają możliwości człowieka. Klimat to bardzo złożona machina, na którą nie mamy wpływu, nie ma też niepodważalnych dowodów na to, że nasza działalność przyczyniła się do obecnych zmian klimatycznych. Zmiany klimatyczne są naturalnym procesem, o czym wiadomo nie od dziś. To, że wszyscy kupimy żarówki energooszczędne, nie zmieni świata, nawet nie spowolni zmian. Trzeba się pogodzić, że to nie my dyktujemy warunki. Albo się przystosujemy, albo nasz gatunek wyginie, ot i tyle ;-)

@ Lechu:

Kiedyś ekologia służyła ludziom przeciwko fabrykom, które zanieczyszczały środowisko ciężkimi substancjami i pierwiastkami. Dzisiaj ekologia to biznes, jeden wielki lobbing oraz marketing. Dzisiaj wystarczy krzyknąć, że jest się ekologiem, nalepić zielony znaczek i sprzedać produkt o 200 proc. drożej. Dlatego jestem coraz bardziej sceptyczny wobec ekologii. Ziemia nie rozwali się w przeciągu kilkudziesięciu lat ani zasoby nie wyczerpią się tak szybko.

@ momo:

Zgadzam się z Lechem. Taki np. Deutsche Bank ma ogromne udziały w firmach „wiatrakowych”. Ba, ma nawet produkty strukturyzowane-finansowe pod indeks klimatyczny! Sekundują tym korporacjom zieloni. Jedni dla kasy – ci duzi i znani – inni gotowi są przykuć się do każdego drzewa, jak tylko padnie słowo „ekologia”. Są zideologizowanymi młodymi ludźmi, których wykorzystuje się do polityki. Co innego walczyć o prawa zwierząt, np. do godnego życia i śmierci, co innego walczyć o zaśmiecanie Ziemi drogimi wiatrakami. Bo przy wiatrakach z drogim prądem KONIECZNE są elektrownie węglowe! Podobna wtopa była z biopaliwami. Żywność na świecie zdrożała, bo koncerny, zamiast ryżem czy ziemniakami, zaczęły obsiewać ogromne połacie ziemi rzepakiem i innymi paliwodajnymi.

Polityka 21.2009 (2706) z dnia 23.05.2009; Do i od redakcji; s. 99
Reklama