Gdynia w tym roku zakończy budowę dwóch nowych bloków socjalnych. Miasto będzie dysponowało w sumie blisko 640 lokalami socjalnymi, z czego 530 będzie skupionych w ośmiu budynkach. Lokatorom już użytkowanych, gdy podają adres, zdarza się usłyszeć westchnienie: „o Jezu!”. Zły adres to piętno.
W Gdańsku na 448 lokali socjalnych 100 mieści się w hotelowcach, reszta jest rozproszona. Ale miasto przymierza się do powiększenia gettowego zasobu. – W każdym z takich hoteli – mówi Piotr Olech, socjolog z Pomorskiego Forum na rzecz Wychodzenia z Bezdomności w Gdańsku – można stworzyć cudowne warunki, ale tylko na chwilę. Większość rzeczy zostanie zniszczona lub rozkradziona. W takich zgrupowaniach nie pomoże nawet armia pracowników socjalnych. Sopot idzie pod prąd. – Oblicza biedy są różne – podkreśla Anna Jarosz, dyrektorka MOPS w Sopocie. – Jej przyczyną może być niezaradność, niepełnosprawność, uzależnienie, zdarzenie losowe. Każda z sytuacji wymaga innego podejścia, innych narzędzi.
Wiceprezydent miasta Paweł Orłowski: – Staramy się dostosować mieszkania socjalne do przyczyn, które sprawiły, że ktoś korzysta z tego zasobu. Z doświadczenia wiemy: jeżeli ktoś na pograniczu wykluczenia społecznego znajdzie się wśród podobnych osób, to ma dużo mniejsze szanse, żeby stanąć na nogi.
Pani Joanna, zadbana trzydziestoparolatka z dwiema córkami, dostała mieszkanie w centrum kurortu – 58 m kw. (2 pokoje, kuchnia, łazienka), oazę, można powiedzieć. Kobieta 3 lata temu odeszła od męża tyrana. Psychol – określa ten typ człowieka pracownica socjalna. Nie pił, nie bił, ale demolował dom, zastraszał, poniżał Joannę przy dzieciach. „Wyp... lę ją przez balkon, młodszą, ładniejszą mamusię znajdziemy”– mówił do dziewczynek.