Trudno przewidzieć, jak na to zareaguje francuska duma, ale nowym ambasadorem USA w Paryżu (jeśli nominacje Obamy zatwierdzi Senat) ma zostać były producent „Muppet Show” i innych telewizyjnych programów dla dzieci. Co prawda, Muppety były ambitne, zaś Charles Rivkin, sam z ambasadorskiej rodziny, kończył stosunki międzynarodowe w Yale, a MBA zdobywał na Harvardzie. Doradzał też rządowi w kwestii bezpieczeństwa narodowego, zaś w kampanii Obamy zbierał fundusze w kluczowej Kalifornii. I oto nagroda. W podzięce za podobną przysługę do Londynu Obama wysyła Louisa Susmana, który na długo przed innymi poznał się na zaletach przyszłego prezydenta, a od lat słynął u demokratów z umiejętności zbierania funduszy (stąd partyjny przydomek Hoover, czyli Odkurzacz). Do Warszawy wybiera się Lee Feinstein, 50-latek, były doradca Hillary Clinton i jeden z głównych strategów jej kampanii wyborczej, poprzednio bliski współpracownik Billa Clintona. A do Watykanu udaje się profesor teologii Miquel Diaz, pierwszy Latynos mianowany na to stanowisko.