Archiwum Polityki

Gwiazda zgasła

Śmierć Michaela Jacksona bardzo poruszyła Amerykę, ponieważ życie króla popu było też historią bardzo amerykańską czy nawet – jak chcą niektórzy – amerykańską tragedią.

Po śmierci Jacksona dominują w mediach relacje o jej niejasnych okolicznościach – ciąg dalszy tabloidowej mydlanej opery, której bohaterem stał się w ostatnich kilkunastu latach.

Jego kariera przeżywała zmierzch; jako artysta wydawał się skończony. Mimo zapowiedzi kilkudziesięciu koncertów w Londynie, mało kto wierzył w jego powrót na szczyt. Oskarżenia o pedofilię, dziwaczne komplikacje osobiste i szokująca autokreacja „mężczyzny-dziecka” po operacjach plastycznych pogrążyły go w oczach Amerykanów. Byli rozdarci między podziwem i uwielbieniem dla Michaela z lat 80. a odrazą wobec tego, co ze sobą zrobił. Po jego śmierci pojawiło się w Internecie też mnóstwo nieżyczliwych wpisów.

Solidarnie zjednoczyła się w żałobie czarna Ameryka. Murzyńscy działacze nawołują, by już nie roztrząsać skandali. Jackson był dla nich bohaterem, jednym z tych, dzięki którym runęły rasowe bariery: został pierwszą czarną gwiazdą MTV. Afroamerykanie pozostali mu oddani, chociaż – jak się powszechnie podejrzewa, mimo zaprzeczeń artysty – sam wybielił sobie twarz, co jest zabiegiem uważanym przez wielu za zdradę rasy. Sprawa ta wraca czasem w pośmiertnych wspomnieniach, ale marginesowo. Wątek rasowy zszedł na dalszy plan, może pod wpływem nowej atmosfery w Ameryce Obamy, która wyzwala się z kompleksów przeszłości. Akcentuje się inne elementy zagadkowej przemiany Jacksona.

Komentator dziennika „Washington Post” Eugene Robinson uważa, że Jackson „nie tyle chciał zostać białym, co uczynić się odrażającym; musiała to być nienawiść do samego siebie”. Mniej więcej 20 lat temu twarz idola zaczęła się przekształcać i uległa całkowitej transformacji – negroidalny nos zwęził się, rysy wydelikatniały. Nie jest jasne, dlaczego właściwie Jackson dokonał metamorfozy z gibkiego mężczyzny, eksponującego w tańcu samczą seksualność, w istotę androginiczną.

Polityka 27.2009 (2712) z dnia 04.07.2009; Ludzie i obyczaje; s. 92
Reklama