Sąd Najwyższy w Minnesocie rozstrzygnął spór o wynik wyborów do Senatu w tym stanie: wygrał demokrata Al Franken, komik słynący z ciętego języka i pióra. Gubernatorem Minnesoty był do niedawna Jesse Ventura, mistrz zapasów amerykańskich mających więcej wspólnego z cyrkiem niż sportem. Coś musi być w Minnesocie, skoro produkuje polityków, którzy do amerykańskiej polityki wprowadzają tyle humoru.
Wraz z przyklepanym wyborem Frankena demokraci mają w Senacie „superwiększość” 60 mandatów, pozwalającą na uchwalenie każdej ustawy bez obawy o jej zablokowanie przez tzw. filibuster, czyli przedłużanie w nieskończoność debaty przed głosowaniem (do jej przerwania potrzeba właśnie 60 głosów). Ale wielu demokratycznych senatorów, zwłaszcza z konserwatywnego południa, nie kwapi się do poparcia śmielszych reform Baracka Obamy. Prezydent musi współpracować z republikanami, którzy uratowali już jego pakiet pobudzenia gospodarki.