Po zrealizowanym po bożemu dokumencie biograficznym Martina Scorsese „No Direction Home”, poświęconym Bobowi Dylanowi, oglądanie fabularnej impresji „I’m not there” Todda Haynesa, również zainspirowanej życiem i twórczością sławnego muzyka, zaskakuje, ale przyjemnie. Film wygląda tak, jakby nakręcił go David Lynch albo Fellini. Dylana gra sześciu różnych artystów, m.in. ucharakteryzowany na rewolwerowca Richard Gere, aktorka Cate Blanchett, a także 11-letni czarnoskóry chłopak Marcus Carl Franklin.
Polityka
28.2009
(2713) z dnia 11.07.2009;
Kultura;
s. 46