Na internetowych forach dyskusyjnych powtarza się pytanie: jak się nie pocić? Albo: co stosować, by nie wydzielać przykrej woni, gdy woda i mydło nie pomagają? Ludzki pot to w 99 proc. woda, choć w jego składzie jest również sól, związki mineralne, węglowodany, tłuszcze, mocznik, kwas mlekowy – w proporcjach zależnych od diety, pogody, hormonów, a także przebytych chorób. Nadmierne pocenie może być oznaką cukrzycy, nadczynności przysadki i tarczycy, niektórych chorób nowotworowych czy najczęściej po prostu zwykłej infekcji z gorączką. Towarzyszy również otyłości i menopauzie. Albo – jak odkrył polski neurolog Lucjan Frey – może być u niektórych osób odpowiedzią na spożywanie ostrych pokarmów. Wystarczy, że spróbują pikantną potrawę, a czubek głowy, twarz i szyja natychmiast stają się mokre. To efekt zaburzeń w ośrodkowym układzie nerwowym, polegający na nieprawidłowej reakcji odruchowej: w czasie żucia i pobudzenia kubków smakowych zamiast wydzielania śliny dochodzi do wydzielania potu.
Niezależnie od rozmaitych sytuacji, nadmierna potliwość może występować też samoistnie – czy wtedy również jest chorobą? Zjawisko to ma nawet swoją łacińską nazwę – hiperhydroza. A dla blisko 3 proc. ludzi jest wielkim utrapieniem (z danych American Academy of Dermatology wynika, że u co trzeciej osoby dotkniętej tą dolegliwością nadmierne poty przeszkadzają w codziennym życiu).
Cztery szklanki
W porównaniu z innymi ssakami człowiek bardziej się poci. Natura hojnie wyposażyła naszą skórę w gruczoły potowe (2–3 mln; na jednym centymetrze kwadratowym jest ich w niektórych okolicach ciała aż 200), które wydzielają w ciągu dnia około 4 szklanek potu. Gdy jest upał, może być go więcej, ale u osób dotkniętych hiperhydrozą ilość wydzielanego potu sięga nawet 10 litrów dziennie niezależnie od pogody.