Według oficjalnej agencji Sinhua, w zamieszkach etnicznych w zamieszkanym przez wyznających islam Ujgurów Sinkiangu zginęły 184 osoby, w większości Chińczycy. Według ujgurskiej emigracji, zginęło przynajmniej 600 osób, w większości Ujgurów. W stolicy, Urumczi, stacjonuje 40-tysięczny kontyngent wojska i policji. Zabronione są zgromadzenia, marsze i demonstracje, zamknięte są meczety. Prowincja ma dla Chin znaczenie strategiczne, znajdują się tu potężne zasoby ropy naftowej i gazu. W odległym, słabo zaludnionych Sinkiangu, po latach intensywnej kolonizacji dokonywanej przez rdzennych Chińczyków (Hanów), turkojęzyczni Ujgurzy stanowią dziś 45 proc. ludności. Czują się zdominowani i wykorzystywani przez obcych, nie mają odpowiedniej reprezentacji politycznej, państwo walczy z ich religią. Odpowiedzią na odruchy protestu jest rosnący nacjonalizm Hanów. Po zamachach 11 września ujgurski Muzułmański Ruch Turkiestanu Wschodniego znalazł się na liście organizacji terrorystycznych, a 22 Ujgurów pojmanych w Afganistanie trafiło do Guantanamo. Dotychczas żaden nie został skazany.
Relacja z Chin s. 79.