Archiwum Polityki

Cud demokracji

Zradością przyjęliśmy informację, że Puszcza Białowieska i Wielkie Jeziora Mazurskie weszły do półfinału konkursu na nowe siedem cudów świata natury. Konkurs polega na głosowaniu internautów, półfinalistów jest 77, a media donoszą, że polscy reprezentanci w pokonanym polu zostawili wielu znanych rywali ze świata, m.in. pustynię Kalahari.

Oczywiście zwycięstwo nad pustynią Kalahari należy przyjąć bez euforii, zważywszy na to, że znajduje się tam tylko piasek i kamienie. Mimo to dotarcie do półfinału jest sukcesem, z którego warto wyciągnąć właściwe wnioski. Wniosek pierwszy jest taki, że wbrew malkontentom w Polsce wciąż istnieją rzeczy, którymi możemy się pochwalić.

Wniosek drugi jest taki, że są to przeważnie rzeczy, których nie trzeba było stwarzać, bo stworzyły się same, wystarczyło nie przeszkadzać (istotna wskazówka dla urzędników planujących inwestycje). Najważniejszy jest jednak wniosek trzeci – taki, że w dzisiejszym świecie cuda można z powodzeniem ustanawiać drogą głosowania.

Wiadomość ta powinna pokrzepić premiera Tuska, gdyż ewentualnym zwycięstwem w przyszłorocznych wyborach prezydenckich będzie mógł ostatecznie potwierdzić realizację cudów, które obiecał jako premier. Przed jeszcze większą szansą staje obecny prezydent Lech Kaczyński, bo jeśli to on dostałby największą liczbę głosów w wyborach, stałby się sprawcą prawdziwego cudu nad urną – znacznie większego niż wszystkie cuda Tuska.

Polityka 29.2009 (2714) z dnia 18.07.2009; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama