W związku z masakrą Ujgurów w stolicy Sinkiangu, Urumczi, Al-Kaida z Afryki Północnej zapowiedziała rzeź Chińczyków pracujących w Algierii, a jest ich tam 50 tys. Groźby nie są bezpodstawne: algierscy fundamentaliści mają duże doświadczenie w mordowaniu ludzi myślących inaczej niż oni. Podcięte gardło nazywali uśmiechem Allaha. Ujgurzy, muzułmanie mówiący odmianą tureckiego, domagają się autonomii, a bardziej radykalnie nastawieni – suwerenności. Kilku Ujgurów trafiło do bazy w Guantanamo, inni szykują się do wojny z Chińczykami. Można powiedzieć, że to ChRL nauczyła Ujgurów terroryzmu, bo kiedy Afganistanem rządzili mudżahedini, chińscy specjaliści wyremontowali pasy startowe lotniska w Kandaharze, skąd latał do Urumczi samolot Ariany, linii afgańskich. Chińczycy nie wiedzieli, że Ujgurzy jeżdżą do Kandaharu, żeby uczyć się wojny partyzanckiej. Teraz w Algierii czekają ich ciężkie czasy.