Archiwum Polityki

Plenty, solidarny dolar

Pomysł nie jest nowy, stosowano go masowo w 1929 r., w czasach Wielkiego Kryzysu. Chodzi o lokalne waluty, takie jak plenty, wprowadzone do obiegu w maju w Pittsboro, w Karolinie Północnej, mające na celu ożywienie lokalnego handlu i usług. Prawo tego nie zabrania, byle lokalny pieniądz nie był imitacją dolara. Zalety? „Głównie taka, że nasze plenty nie ma nic wspólnego z Chińczykami” – komentuje z sarkazmem lokalny biznesmen Lyle Estill, który część pensji płaci pracownikom właśnie w lokalnej walucie. A na zachętę za 9 dol. bank dawał 10 plenty. Lokalne banknoty, w przeciwieństwie do dolara („In God We Trust”), zdobi sentencja „In Each Other We Trust”, że ufamy sami sobie i wspólnie jako lokalna społeczność musimy się wydobyć z kryzysu. Inni konkurenci dolara to na przykład Detroit Cheer, BuyBucka w stanie Nowy Jork czy BerkShares w Massachusetts. Zdecydowanie nie traktowane jako waluta chińskich rezerw.

Polityka 30.2009 (2715) z dnia 25.07.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama