Znany katolicki filozof i polityk Rocco Buttiglione zszokował tradycyjnych katolików w Italii i Europie. Od wielu lat występował żarliwie w obronie świętości życia, a nagle oznajmił, że jest przeciwko delegalizacji aborcji w prawie włoskim. Kiedy przed 30 laty zmieniono prawo, dopuszczając przerywanie ciąży, także ze względu na trudności życiowe ciężarnej, Buttiglione był przeciw. Teraz oświadczył, że nie miał racji. Bo sprawa aborcji głęboko skłóciła społeczeństwo, a potrzebne jest szukanie wspólnego gruntu. Buttiglione nadal uważa, że aborcja jest złem, ale że kobieta, której pozostawia się wybór – czyli możliwość skorzystania z bezpiecznej i legalnej aborcji – będzie mniej chętna do usunięcia ciąży. Dlatego Buttiglione, były minister Berlusconiego, dziś szef włoskiej chadecji, apeluje, by obie strony sporu o aborcję troszkę ustąpiły i w ten sposób umożliwiły skuteczniejszą walkę z przerywaniem ciąży. Ciekawe, co z tym fantem pocznie teraz Kościół: poprze apel czy ekskomunikuje ulubieńca włoskich i polskich ortodoksów?